LENDRIN COOL to bajka o świecie cudownych stworków. Są tyciuchne, miluchne i służą nam swoją pomocą. Główny bohater to wyjątkowy LENDRIN COOL. W pierwszej części LENDRIN COOL - PRZYJAŹŃ, dowiedzieliście się na czym polega jego wyjątkowość. W części drugiej p.t. „TAJEMNICA LENDRINA GREENA” dowiecie się o nim jeszcze więcej;) Rodziców i dzieci zapraszam do czytania;)
LENDRIN COOL – TAJEMNICA LENDRINA GREENA
Rozdział 2
-Lendrinie Coolu- aksamitnym swym głosem przemówiła- nie wierz we wszystko co dziś usłyszałeś. Starszyźnie bowiem Lendrin Green wielce przeszkadza. Ma on bowiem olbrzymie możliwości, które w połączeniu z twoimi na dobre nie wyszłyby obecnie rządzącym. Nie odszedł on dobrowolnie i o powrocie intensywnie myśli. Jedynie ty możesz sprowadzić go na lendrinowy padół.
Lendrin Cool oczy swe ze zdumienia przetarł. – A jak ja miałbym tego dokonać?
-Masz łuskę złotą, prezent od Złotej Rybeńki. Ona pomocna będzie w poszukiwaniach – powiedziawszy to ukłoniła się i oddaliła w tłum. Tłum rozszalałych i radosnych lendrinów. Tłum, który był mu tak obcy...
Lendrin Cool pośpiesznym krokiem do domu swego powędrował. W długich, puszystych uszach nadal dźwięczały mu słowa babulinki lendrinowej. Świadom był tego, iż buduje się przed nim nowe, wielkie wyzwanie. W jego rękach bowiem los „życie stryja ulokował”. To on odpowiedzialny był za to, aby odnaleść Lendrina Greena. To on miał poznać jego największą tajemnicę.
Oboje nie wiedzieli czy łuska posiada jeszcze swoją moc. Bowiem Złota Rybeńka mówiła jedynie o spełnieniu jednego z życzeń Lendrina Coola, a ten już życzenie owo wypowiedział ratując małą Lolę.
Jednak zanim myśli swoje zebrał, łuska świecić jaskrawym światłem zaczęła. Tak jaskrawym, że przyjemny półmrok, który dotychczas chatkę lendrinową wypełniał, teraz w niesamowicie świetlistą jasność się zamienił. Po chwili przed Lendrinem Coolem i Zdzisiem nikt inny jak sama Złota Rybeńka ukazała swe oblicze.
-Witaj Lendrinie Coolu oraz wielce wybitny symbolu Zdzisławie – zwróciła się do nich mile przenikliwym głosem. – Skoro widzicie mnie oznacza to, że czas nadszedł najistotniejszy. Czas, aby samego Lendrina Greena tajemnicę odkryć – to mówiąc wzrok swój w stronę Wzgórza Lendrinów skierowała.
-Witaj Rybeńko Złota – mówiąc to Lendrin Cool skłonił się pięknie, a w ślad za nim i symbol Zdzisio to samo uczynił. – Ja i symbol mój radzi jesteśmy z widoku twego ponownego. Gdyż uwidzenie ciebie zawsze niesie za sobą wielką nadzieję w to, że lepiej być może.
- Miło usłyszeć tak przyjazne słowa drogi Lendrinie Coolu, jednak to co usłyszysz z ust mych rybich zapamiętaj dobrze. Bo od tego bardzo wiele zależeć będzie – wypowiadając te słowa rybeńka złotem jeszcze barwniejszym się okryła i wywód swój rozpoczęła. - Kiedy księżyc trzy razy lico swe na niebie ukaże i kiedy lico owej trzeciej nocy zupełnie pełnym licem będzie, na Wzgórze Lendrinów się udasz. Wśród zgrai dziwadeł i wygnańców wszelakich rozpoczniesz intensywne swe poszukiwania. Odnaleźć musisz najbrzydszego z dziwolągów. Jednooki, jednonogi, jednoręki. Tak wyglądać będzie jego karykaturalna postać. Jednak nie lękaj się postaci tej marnej, bowiem duszę ma czystą i pomóc ci zechce. On bowiem wiedzę ma przeogromnych rozmiarów i intuicję niemniejszą. Od niego wskazówki odpowiednie otrzymasz, które do stryja twego cię zaprowadzą. Muszę jednak wiedzieć, czy pewność ogarnia serce twoje. Czy zaiste stryja swego odszukać pragniesz?
Lendrin Cool potakująco łepetynką kiwnął – Rybeńko Złota, niczego bardziej w życiu mym nie pragnę. Stryj mój, Lendrin Green, pomógł mi w odnalezieniu swego przeznaczenia. Nie mógłbym inaczej postąpić.
-Zatem wiesz już kiedy wyruszyć i kogo szukać na Wzgórzu Lendrinów. Pamiętaj jednak, że podróż może być dla ciebie wielkim rozczarowaniem, bowiem Tajemnica Lendrina Greena jest pełna ciemnych zakamarków i zranić cię może.
-Zapewne i tak jest – odparł wzruszony Lendrin Cool – przygotowany jednak jestem na poznanie smutków wielkich i na rozczarowanie nie mniejsze. Jednak czuję iż powinnością jest to moją.
-Idź więc i powinność swą czyń – powiedziawszy to Rybeńka Złota wraz z blaskiem swoim w jednej chwili zniknęła, a w lendrinowej chatce ponownie przyjemny półmrok zapanował...
The enD
Za tydzień dalsze losy Lendrina Coola;)
A jutro Maksym Design "Jeden kombinezon-trzy czapki".
Zapraszam
przeczytane:)
OdpowiedzUsuń