środa, 6 marca 2013

LENDRIN COOL II


LENDRIN COOL to bajka o świecie cudownych stworków. Są tyciuchne, miluchne i służą nam swoją pomocą. Główny bohater to wyjątkowy LENDRIN COOL. W pierwszej części LENDRIN COOL - PRZYJAŹŃ, dowiedzieliście się na czym polega jego wyjątkowość. W części drugiej p.t. „TAJEMNICA LENDRINA GREENA” dowiecie się o nim jeszcze więcej;) Rodziców i dzieci zapraszam do czytania;)

 


 

LENDRIN COOL – TAJEMNICA LENDRINA GREENA

Rozdział 1

 

 Pierwszy zbudził się Zdzisio. Swoim wesołym i donośnym pobzykiwaniem wyrwał z głębokiego snu również Lendrina Coola. Po niecałym kwadransie obaj siedzieli na werandzie. Popijając lemoniadę wspominali podróż, przyjaciół oraz gorące powitanie jakie zgotowała im wioskowa społeczność.

 Zarówno Zdziś jak i Lendrin Cool wiedzieli też, że kryć musi się za tym jakaś tajemnica....jakieś niedopowiedzenie. Bowiem zagadkowym było to, iż ci którzy z taką ulgą i radością żegnali wyruszającego w podróż Lendrina Coola, teraz czekali na niego z wielkim utęsknieniem i z hołdami godnymi króla go witali.

 I choć było to wielce zagadkowe, to jeszcze większym niedopowiedzeniem był brak jakiegokolwiek kontaktu z Lendrinem Greenem. Wuj Lendrina Coola, będący jednocześnie wielkim jego pobratyńcem, nie powitał bowiem powracającego z podróży życia, krewnego swego. Nikt również nie chciał o nim wypowiedzieć się. Wszystkie lendriny jedynie uszami otulały się i łebki swoje opuszczały do dołu. Wiadomym było,że coś przed Lendrinem Coolem ukrywają...

 

 Popołudniową porą, do Wioski Lendrinów zjechała się starszyzna cała. Na Wzgórzu zapowiedziana bowiem została oficjalna przemowa na cześć tak wybitnego Lendrina, posiadacza wyjątkowego symbolu.

Kiedy wszystkie lendriny zasiadły już na swoich miejscach, a każdy z przemawiających miał przed sobą tekst pochwalny, na scenie (specjalnie zbudowanej na tę okazję) pojawił się Lendrin Cool. Chciał osobiście podziękować mieszkańcom za przybycie i ponownie dopytać się o swego wuja. Zanim jednak mowę swą rozpoczął, z widowni wyrywać zaczęły się wiwaty i pochwały. Tłum szalał. Radość ogarnęła wszystkich. Dopiero interwencja jednego z najstarszych lendrinów uspokoiła lendrinowe stworki, a Lendrin Cool mógł w ciszy i spokoju rozpocząć swą przemowę.



 Pięknie, ale i nie kryjąc zdziwienia, za cudowne powitanie wszystkim podziękowania przesłał. Wybranym lendrinom dziękował za udoskonalenie jego lendrinowej chatki. Nie krył również wzruszenia, przedstawiając wszystkim biedronka Zdzisia. Tego samego, który tak mocno mobilizował go w osiągnięciu wymarzonego celu. Tego samego, który tak zacnym symbolem się okazał. Kiedy jednak dobitnie i z wielką troską w głosie o Lendrina Greena zapytał...cała lendrinowa społeczność posmutniała...Szarość i przygnębienie ogarnęło wszystkie stworki. Dopiero teraz, obok Lendrina Coola pojawił się Najstarszy z lendrinów i drżącym głosem przekazał mu smutną nowinę:

-Zacny Lendrinie Coolu – zaczął starością rażący starzec – oprócz wiwatów i godnych ciebie powitań mamy również i złą wiadomość do przekazania. Kiedy bowiem w podróży życia swego byłeś i dowiadywałeś się o sobie samych niebywałości, w wioskowej społeczności dramat się narodził.

-Co mam przez to rozumieć stary jegomościu ?– z wielkim zatroskaniem spytał Lendrin Cool

-Lendrin Green w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął. Plotkowano,że dziwadła spod starego dębu jatkę sobie na jego nędznym ciele urządziły. Mówiono też o symbolu jego przeklętym, który na panu swym się odegrał za lata w ukryciu spędzone. Jednak nasza Przepowiadaczka w kuli swej ujrzała duszę Lendrina Greena, która padołów Wioski Lendrinów oglądać już nie zamierzała. Zatem odszedł on w nieznane i o powrocie jego nie ma już jakiejkolwiek mowy.- To powiedziawszy skinął na lendrinowe stwory, a te na rozkaz Starego znów wiwaty na cześć Lendrina Coola zaczęły oddawać. Tak jakby o samym Lendrinie Greenie nie chciały już nigdy wspominać.

 Widząc całe to widowisko Lendrin Cool pokornie wycofał się i z desek sceny wystawnej usunął. Smutek i rozpacz ogarnęła jego puchate ciałko. Uszami okrył się i strumieniami łez zaczął się zalewać. Zdziś jednak był bardziej przytomny i widząc zbliżającą się do nich postać, za ucho Lendrina Coola pociągnął. Ten w jednej chwili łepetynkę swoją podniósł i uwidział przed sobą babulinkę lendrinową. Tą samą, która poprzednio o miejscu pobytu Lendrina Greena go poinformowała.



-Lendrinie Coolu- aksamitnym swym głosem przemówiła- nie wierz we wszystko co dziś usłyszałeś. Starszyźnie bowiem Lendrin Green wielce przeszkadza. Ma on bowiem olbrzymie możliwości, które w połączeniu z twoimi na dobre nie wyszłyby obecnie rządzącym. Nie odszedł on dobrowolnie i o powrocie intensywnie myśli. Jedynie ty możesz sprowadzić go na lendrinowy padół.

Lendrin Cool oczy swe ze zdumienia przetarł. – A jak ja miałbym tego dokonać?

-Masz łuskę złotą, prezent od Złotej Rybeńki. Ona pomocna będzie w poszukiwaniach – powiedziawszy to ukłoniła się i oddaliła w tłum. Tłum rozszalałych i radosnych lendrinów. Tłum, który był mu tak obcy...

The enD

 
W przyszłym tygodniu dalsze losy Lendrina Coola;)

A jutro "Mali testerzy zabawek".

  Dołącz do nas! Jesteśmy na Facebooku FanPage MaksymDesign

Zapraszam;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...