Kiedy
dziecko gorączkuje
Maksio
właśnie przechodzi anginę. Brzydkie gardło, powiększone węzły chłonne, wysoka
gorączka i wymioty. Męczy się niesłychanie, a my razem z nim...bo chyba
najbardziej bolesna jest niemoc. Można podać leki, można zrobić kompres, można
otoczyć troską i opieką, ale niestety na efekty trzeba czekać...
ZBIJANIE WYSOKIEJ TEMPERATURY
Ponieważ Maksio dość często gorączkuje, mam już
opatentowaną „doraźną pomoc”. Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że
gorączka to dobry objaw tego, iż organizm dziecka zwalcza chorobę. Jednak zbyt
wysoką należy zbijać.
LEKI PRZECIWGORĄCZKOWE
Kiedy na
termometrze widzę ponad 38 stopni zaczynam podawać lek przeciwgorączkowy.
Wypróbowałam już różne: paracetamol, ibum, ibufen, ale naszym ostatnim odkryciem
jest nurofen forte, który dzięki silniejszemu działaniu podaje się w mniejszych
dawkach. Dla nas to bardzo ważne, ponieważ Maks nienawidzi podawania leków i
zawsze trzeba przy tym nieźle się nagimnastykować. Dlatego podanie 2ml, a nie
5ml jest dla nas wielkim ułatwieniem.
KOMPRESY
Maks nie pozwala się dotknąć, zwłaszcza czymś
zimnym. Dlatego kompresy stosuję wtedy, kiedy Maksio już śpi. W naszym przypadku są to
żelowe woreczki, które na stałe zamieszkały w chłodziarce. Owijam woreczek ręczniczkiem i
przykładam kolejno w miejsca, które są najcieplejsze. Schładzam czoło,
pachwinki, nadgarstki i stopy. Dzisiejszej nocy okładałam go 2 godziny, bo
niestety każdorazowe podanie środka przeciwgorączkowego kończyło się wymiotami....a
jakoś trzeba było tą gorączkę powstrzymać.
NAWADNIANIE
Kiedy tylko jest taka możliwość podaję Maksiowi
wodę. Bywa, że trzeba mu ją podawać na siłę strzykawką lub tylko zwilżać usta.
Niekiedy sam o nią prosi. Ważne, żeby w miarę regularnie uzupełniać płyny, aby
dziecinka się nie odwodniła.
JEDZENIE
Maksia bardzo boli gardło, więc apetytu nie ma.
Koncentruję się na płynach. Dostaje też chrupki, bułeczkę z masłem lub to na co
wyrazi zgodę. Musimy czekać, aż odzyska apetyt.
OPIEKA
Chyba dla Maksia najważniejsze jest poczucie
bezpieczeństwa. W nocy kiedy mnie woła, jestem na jego każde zawołanie. Chodzę
za nim z lekami, piciem, jedzeniem, ale również razem z nim bawię się, oglądam
i czytam bajki, rysuję. Cały czas mierzę mu temperaturę i staram się mieć
wszystko pod kontrolą. A każdy jego uśmiech i wesoła minka uświadamia mi, że
niebawem będzie po chorobie!!! ;)
The enD
Jutro po południu Hania;)
W piątek „Tajemnica Lendrina Greena”.
Zapraszam;)