środa, 8 maja 2013

LENDRIN COOL II


LENDRIN COOL to bajka o świecie cudownych stworków. Są tyciuchne, miluchne i służą nam swoją pomocą. Główny bohater to wyjątkowy LENDRIN COOL. W pierwszej części LENDRIN COOL - PRZYJAŹŃ, dowiedzieliście się na czym polega jego wyjątkowość. W części drugiej p.t. „TAJEMNICA LENDRINA GREENA” dowiecie się o nim jeszcze więcej;) Rodziców i dzieci zapraszam do czytania;)

 

 

 

LENDRIN COOL – TAJEMNICA LENDRINA GREENA

Rozdział 7

 

-Dzięki wam ludzie w tym roku piękną Jesień będą mieć- rzekła – przyjmijcie w podzięce ten oto klucz do zimowych wrót – mówiąc to padała im śnieżnobiały przedmiot. – Zanim jednak do siostry mojej się dostaniecie musicie wiedzieć, że sroga ona bywa wielce! Aby załagodzić jej ostry charakter potrzebować będziecie kilku listków z sukni mojej.

-Ale przecież przyjąć ich nie możemy? – zdziwił się Lendrin Cool – są one bowiem wielce dla Ciebie ważne i zdobią cię od niepamiętnych czasów!

-Dzięki wam zrozumiałam, że piękno to nie tylko mój wygląd. To również to w jaki sposó postrzegam świat i jak o niego dbam. Zatem te kilka listków nie pozbawi mnie mocy żadnej – Jesień urwała najokazalsze i najbarwniejsze liście i Lendrinowi do koszyczka z wisienkami dołożyła – a teraz ruszajcie, jesteście już gotowi na poznanie Wielkiej Tajemnicy – pożegnała ich Złotą Myślą i do porządkowania kasztanów powróciła...

 

  W momencie, kiedy Lendrin Cool klucz przekręcił we wrotach zimowych poczuł, jak okala go zimne powietrze. Po wkroczeniu do Zimowego Królestwa zimno było tak dotkliwe, że Zdziś sfrunął wprost w jego ramiona i wtulił się w ciepłe futerko swego pana.

 Kraina Lodu zrobiła na nich niewyobrażalne wrażenie. Wokół piętrzyły się lodowe góry, a z nieba nieustannie spadały wielkie płatki śniegu. Całość otulał zimowy, biały puch. I chociaż był to widok bajkowy, to jednak zdawali sobie sprawę z tego,że właścicielką owych pięknych włości jest sroga Pani Zima. Chyba spotkania z nią obawiali się najbardziej.

 Wędrowali już pewien czas, ale w zasięgu swojego wzroku Lendrin Cool nie widział nikogo. Zdziś z racji tego, że nadal tulił się do Ledrina Coola zdawał się jedynie na jego komentarze dotyczące rzeczywistości, w której się znaleźli. I kiedy Lendrinowi Coolowi zaczynała już doskwierać nuda spowodowana monotonią krajobrazu zobaczył małą kulkę toczącą się z góry. Z czasem kula była coraz bliżej i bliżej. Stawała się coraz większa i większa. Dopiero teraz Lendrin Cool mógł zobaczyć, że w rzeczy samej nie jest to kula, a młoda, wiotka istota. Oczywiście nie staczała się z góry, tylko niesamowicie szybko ześlizgiwała się z niej na desce drewnianej, do której obie nogi jej przyrośnięte były. Po chwili wesoła istotka stała już przed Lendrinem Coolem i z nutką zmęczenia w głosie witała go:

- Hej Lendrinie Coolu, witam w moich śnieżnych progach. Kogo szukasz pluszaku dobroduszny, właścicielu symbolu wybitnego! – zwróciła się do niego, a w momencie tym Zdziś poczuł się bardzo docenionym symbolem.

- Witaj urocza, szybka istotko. Szukam brata mego Lendrina Greena. Aby odnaleźć go muszę najpierw z Zimą, srogą Panią się spotkać. Czy nie wiesz gdzie szukać jej mogę?

-Owszem wiem – z szelmowskim uśmieszkiem odparła kruszyna z nogami uwięzionymi w desce sporej – to ja jestem Pani Zima!

 Lendrin Cool przetarł oczy ze zdumienia! Nawet Zdziś wychylił swoją łepetynkę, aby ową Panią uwidzieć. Czyż nie miała być sroga i potężna?

 -Przepraszam z serca swego szczerego- zakłopotany, zaczął tłumaczyć swoją gafę Lendrin Cool – zupełnie inaczej postać twa wyobraźnia moja rysowała. Zatem czy możesz powiedzić mi, gdzie brat mój ukrywa się?

-Mogę, ale nie powiem! – przewrotnie zaśmiała się Zima – może mój dziadek wam na to odpowie?

-A czemu nie ty? Dlaczego uczynić tego nie chcesz? – dopytywał się Lendrin Cool

- Odpowiadać mi się nie chce, a stary Dziadek Mróz zapewne to uczyni.

-A do Dziadka swego nas zaprowadzisz?

-Ja??? – Pani Zima oczy wielkie zrobiła – nigdy! Z Dziadkiem Mrozem w wielkim gniewie żyję i zamiaru takiego nie mam, aby odwiedzać go razem z wami.

-Zatem wskaż nam drogę, a sami do niego podążymy.

Zwinna Pani Zima kilka kółek na śniegu deską swoją nakreśliła i drogę przybyłym wskazała. Sama nie mówiąc już nic...daleko odjechała.



 Zastanowiło to Lendrina Coola. Bo na pierwszy rzut oka Pani Zima wyglądała na kruchą, wesołą i zwinną istotkę, ale w tak krótkim czasie charakterek swój nieznośny pokazała. Może rzeczywiście srogą być umiała? Zanim przemyślenia swoje dokończył ujrzał staruszka smutnego.

-To zapewne Dziadek Mróz- zwrócił się do Zdzisia i wyjrzeć mu zezwolił.

-Zaaaappppeeewnnneee-trzęsąc się z zimna Zdziś odpowiedział.

-Dzień dobry Dziadku Mrozie – rozpoczął rozmowę z dziadkiem owym – jestem Lendrin Cool i przybywam do ciebie w ważnej sprawie. Szukam brata swego Lendrina Greena. Podobno znasz miejsce jego kryjówki.

 Dziadek Mróz zrobił mało wyraźną minę, ale po chwili odpowiedział:

- Witaj Lendrinie Coolu. Owszem jestem Dziadkiem Mrozem, ale informacji owej nie posiadam. Miejsce kryjówki zna jedynie niesforna moja wnuczka Zima – mówiąc to jeszcze wyraźniej posmutniał.

-Jak to? – zdziwił się Lendrin Cool – przecież to właśnie ona przysłała nas do ciebie twierdząc, że to ty wskazówki owe nam zdradzisz?

-Taka już jest Zima – żalił się dziadzio – niesubordynowana, mała pannica. Bywa nieprzewidywalna i figle płatać uwielbia. Do tego strasznie surowa jest, ale niestety przede wszystkim dla mnie.

- Jak to dla Ciebie? Dlaczego? Przecież dziadkiem jej jesteś? Szacunek swój powinna ci oddawać i opieką otaczać!

-Powinna, a i owszem – Dziadek Mróz mówiąc to łzę w kształcie gwiazdki z oka upuścił – lecz zbyt duża jest między nami różnica wieku. Ona młoda, myśli tylko o szaleństwie i zabawie, a ja stary chciałbym mieć ją ciągle na oku i nad bezpieczeństwem jej czuwać. To budzi największe konflikty, bo rozumieć się przestajemy...

  Lendrin Cool oddalił się nieco i ze Zdzisiem całą sytuację obgadał. Po chwili wrócił z dobrą wiadomością.

-Już wiem jak konflikt owy rozwiązać, prośbę mam tylko do ciebie dziadku, abyś Zime do nas przywołał.



 Dziadek Mróz gwizdnął, świstnął i znikąd znów rozbrykana Zima się pojawiła. Była nieco rozdrażniona, bo widzieć się z dziadkiem nie chciała, ale na gwizdy owe zawsze posłuszna być musiała.

- Jestem dziadku! I wiesz, że słuchać cię nie będę. Nie zdradzę również miejsca w którym Lendrin Green się skrywa, gdyż ochoty na to nie mam. Tak więc na darmo mnie nawoływałeś- mówiąc to minę niezwykle obrażoną ukazała.

-Mylisz się Zimo!- spokojnie wtrącił się Lendrin Cool – znam cię od niedawna, ale sekret twój poznałem. Twe serce młode jest i zdrowe, ale lodem pokryte i szronem. W swym egoistycznym postępowaniu siostrę swoją, Jesień przypominasz. Ona jednak na urodzie swojej się koncentrowała, a ty na czerpaniu z życia wszelakich przyjemności.

-Być może Lendrinie Coolu, ale co chciałbyś we mnie zmienić?

-Ocieplić chcę serce twe i co za tym idzie stosunki twoje z najbliższą ci osobą. Bo jak widzę sroga jesteś, ale nie dla nas, nie dla swego dziadka, ale dla samej siebie. Odbierasz sobie zaszczyt obcowania z kimś starszym, mądrzejszym i oddanym tobie.

-Jak to zrobisz? – Zima zaczęła minę mieć coraz to poważniejszą

-Przyjmij prezent owy – mówiąc to Lendrin Cool liście jesienne, kolorowe i piękne wyjął i Zimie wręczył.

 Kiedy Zima liści tych  zjawiskowych i barwnych dotknęła poczuła, jak serce jej mięknie i miłością się napełnia. Tęczowa paleta kolorów, nigdy wcześniej przez Zimę niewidziana, mocno ją wzruszyła. W momencie płakać zaczęła płatkami śniegu i do Dziadka się przytuliła. Zrozumiała, że szacunek, przyjaźń i wdzięczność za troski o nią, to najwspanialszy ze skarbów. W jednej chwili jakby spoważniała, wyrosła, dojrzała.

 Lendrin Cool zwrócił się jeszcze do uradowanego Dziadka Mroza, aby miłością nadal darzył wnuczkę, ale aby wolności jej nie odbierał. No bo przecież młodość swoje prawa ma. Niech Zima szaleje i puchem śnieżnym wieje, lecz dziadka niech szanuje i wie co się z nim dzieje.

 Pani Zima i Dziadek Mróz zgodnie przytaknęli. Zima ponownie kilka kółek na śniegu wyznaczyła i drogowskaz na lodowiec przybyłym przedstawiła.

- Ostatni klucz jaki macie jest kluczem do Wiosny. Ponieważ drogę swoją pokonaliście śmiało i każdej z nas pomogliście wielce zamienię go w klucz do Pieczary Magicznej. W lodowcu największym, w podziemiu głębokim jest brat twój Lendrinie, na łożu szerokim. Jest słaby i wiotki lecz pełen nadziei, a ty go uzdrowisz i wszystko się zmieni.

 Pani Zima jak zapowiedziała tak uczyniła, zamieniając klucz wiosenny na klucz do tajemnicy wielkiej. Do Tajemnicy Lendrina Greena.


The enD

 

W przyszłym tygodniu dalsze losy Lendrina Coola i Lendrina Greena;)

A jutro Maksym Design  „Maksio na spacerze”.

 

Zapraszam;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...