piątek, 4 stycznia 2013

RODZICE I DZIECI


Kochani rodzice..co dla dziecka jest najlepsze?

Właśnie....co dla dziecka jest najlepsze? Żebyśmy my to wiedzieli. Nastała moda na aktywne spędzanie czasu z dzieckiem. Można się z nim bawić, układać klocki, czytać książki, robić teatrzyk, stymulować ich rozwój całą paletą zabawek interaktywnych i edukacyjnych. Możliwości jest sporo. Przyznam, że i ja nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła bawić się z Maksiem. Może nie wytrzymuję zbyt długo...ale staram się. Prawda jest taka, że kiedy biorę książkę w rękę....jemu aż śmieją się oczy. Wie, że za moment usłyszy niesamowitą (przeważnie tą samą) historyjkę.

Oto seria Kamyczek, którą ostatnio maglujemy







I seria Elmex z myszkami myjącymi ząbki ;) Rymowane, krótkie historyjki;)







 Na Mikołajki Maksio dostał od nas foremki IKEA za jakieś symboliczne 7zł. To był strzał w 10! Każda foremka różni się od siebie. Można je na sobie ustawiać i budować wieżę, lub wkładać jedną w drugą. Świetnie się nimi również rzuca;)



 

Przypomina mi się moja rodzina. Typowo PRL-owska. Tata pracował. Po pracy czytał książki lub kleił modele. Mama pracowała, sprzątała, gotowała i ogarniała mnie i mojego brata. Nikomu nie przyszło do głowy, żeby się z nami bawić lub organizować nam czas. Nigdy rodzice nie sprawdzali nam zaszytów lub prac domowych. Nieraz sama chodziłam do taty,żeby mi sprawdził błędy. To była cała pomoc. I co? Mój brat w przedszkolu liczył już działania „pod kreską”. Był genialny z matmy i fizyki. Ja nie miałam żadnych problemów z nauką. Oczywiście geniuszem nie byłam...ale paski przynosiłam;) Może babcia odegrała istotną rolę? Ona zabierała nas do kina, teatru, cyrku, na wycieczki. Czytała i opowiadała książki. Grała we wszystkie możliwe gry oraz udostępniała mi swoją wielką kolekcję biżuterii....oglądałam ją godzinami i była to moja najfajniejsza zabawa (no może porównywalna z „Grzybkami” ;)).

Rodzice byli od wychowywania, a dziadkowie do rozpieszczania. Chociaż z perspektywy czasu wydaje mi się, że babcia wiele mnie nauczyła...właśnie poprzez zabawę;)
P.S. Dziadek zaraził poczuciem humoru i skłonnością do wygłupów;)

The enD

W następnym cyklu „Rodzice i dzieci” przepis na muffinki a la Karolina;)

Jutro zabawki Maksia;)

Dołącz do nas! Jesteśmy na Facebooku FanPage MaksymDesign

Zapraszam

3 komentarze:

  1. Muszę kupić Maluchowi tego Kamyczka. Czytałam same pozytywne opinie na temat tych książek i nie wiem, jak to się stało, że ich nie mamy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy sporo książek, ale Kamyczek na nocniczku wymiata;) Ma fajne, błyszczące strony. Chyba dlatego mu tak odpowiada. Myślałam, że są niezniszczalne...ale się myliłam. 2 kartki zostały już usunikęte;) Maksio prowadza się po domu z tą książeczką, daje mi i "mam mu czytać!". Właściwie, to mówię już z pamięci "Kamyczek budzi się rano. Mama woła: Kamyczku, mam dla ciebie niespodziankę! Kamyczek znajduję tę niespodziankę w łazience. To jest nocniczek! ..itd...itd...;)

      Usuń
  2. Jak ja uwielbiam Kamyczka! Jak byłam mała, to go jeszcze nie było, za to teraz czytam, komu się da;) Ja też uwielbiałam grać w grzybki!!! Do tego pchełki i bierki:))) Tato grywał z nami czasem w niedzielę. Tak bardzo to lubiliśmy...:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...